TYDZIEŃ Z ORIENTEM CZYLI DZIENNIK Z TURCJI
14.05
ŚRODA
- 2:22
wyjazd z Resovii - trasa loozik,
- 4:40
mijamy tablicę KRAKÓW,
- 4:48
pod domem Andrew,
- 5:16
Lotnisko: dostaliśmy bilety i czekamy w długiej kolejce na odprawę - nagle
jedna się zwolniła i o 6:60 jesteśmy po odprawie,
- 7:20
odlot punktualnie!, wznoszenie
extra, widoki super, trochę turbulencji,
- 9:40
( a
wg czasu
tureckiego 10:40) lądujemy,
kupujemy wizy (10 euro/os) i
wychodzimy z lotniska. W bankomacie można wybrać dolary, euro i liry.
Trochę nas to dziwi i nie wiemy co
wybrać? Stawiamy na tureckie liry.
- 10:45
jesteśmy już przy autokarze biura Akdem Travel
(partnera Itaki) i ruszamy do Side.
Od momentu wylądowania cały czas odczuwamy przyjemne ciepełko, zdejmujemy
zimowe rzeczy, bez których nie
obeszłoby się w Polsce.
- 13:10
jesteśmy w hotelu w pokoju ( po drodze dwa przystanki, wysadzaliśmy
pasażerów z innych hoteli),
- 13:30
idziemy na obiad (szwedzki stół), Mati od razu rzuca się na wątróbkę
myśląc, że to jakieś smakowite mięsko. Poza tym dużo, dużo różnych potraw,
z których jedne wyglądają na zjadliwe a inne wręcz przeciwnie, napoje
oraz upragniona kawa!!!
- 14:20
rozpakowujemy się!...i jakoś tak siesta do 17:25.....
- 18:15
idziemy na rekonesans ( pogoda taka sobie), GPS nie
łapie satelit!!! Plaża bardzo blisko, piaszczysta,
trochę jak nad Bałtykiem a morze aż po horyzont. Plaża naszego hotelu jest
obok posterunku Żandarmerii (JANDARMA). Dziwne jest to,
że...chodzą przy posterunku z karabinem maszynowym na ramieniu... A
jeszcze dziwniejsze jest to, że nie da się przejść spokojnie plażą, bo jest
łapanka. Kelnerzy i tzw
naganiacze zaczepiają każdego przechodzącego żeby wstąpił do jego
restauracji, choćby na kawę GRATIS!!! Jest to
wkurzające i chyba zaczniemy chodzić kanałami. Dorwał nas też miejscowy Turek handlujący
wycieczkami UFO (tak się przedstawił) hihi! Gaduła,
jak wszyscy i oczywiście wcisnął nam wycieczkę do Pammukale. Mówił trochę po Polsku, zresztą jak
większość! U niego wycieczka 30 euro, czyli 60 YTL, a u rezydenta 50 euro.
Pewnie byłoby taniej, ale nie wiedzieliśmy, że wszędzie trzeba się
targować.
- 19:20 jesteśmy z powrotem. Aha
kupiliśmy sobie 1,5
l wody niegazowanej i gazowanej i żelki - 4,5 YTL.
- 20:00
Idziemy na kolację. (świeże warzywa, sosiki, pyszny biały serek lekko galaretkowaty i
KEBAB świeżo odcinany pycha)
- 20:20
schodzimy na dół do baru spróbować pifka
EFEZ. Siki jak Heineken,
w małych szklankach 0,33
l, ale ważne, że jest.
- 21:00
zaczyna się showtime (jak co dzień ponoć). Animator
podbiega do każdego stolika, żeby wszystkich
zaprosić. Jest trochę chłodno, więc idziemy się ubrać. Wracamy po piwko i
idziemy pod scenę, gdzie są tańce i krzesła do siedzenia. Tańczą miejscowi
i chętni z łapanki na scenie, tańce są tureckie ludowe,
coś jak zasiali górale żyto... hihihihi!!! Tańczą w strojach
regionalnych. Ok. 20.40 wychodzi jedna pani i
jest pokaz tańca brzucha.
- 21:00
Wracamy pełni pierwszych wrażeń bardzo zmęczeni do pokoju,
- 22:20
Kimanko...
15.05 CZWARTEK
- 8:30
Pobudka! Pijemy pierwszą kawkę...tę zabraną z domku.
- 9:30
Idziemy na śniadanie. Pogoda coś nie za bardzo , jest trochę
chmur i lekko wieje, ale może na słońcu będzie ok.
- 10:15 spotkanie z rezydentem,
- 11:30
Idziemy na plażę.
- 13.15
Obiadzik
- 14.30
znowu na plażę....tłuste
ruskie świnie ze stringami wpitymi w tłuste cielska smażą
się nad naszymi głowami ...- OHYDA
- 17:00
schodzimy z plaży, piwko, shower
i o 18:00 idziemy do Side
antycznego.
- 20:00
koniec zwiedzania, ale ruiny antycznego miasteczka naprawdę robią
wrażenie, wszędzie pełno kolumn, marmurów, rzeźb w kamieniach. Następnie
mijamy amfiteatr, kolumnadę czyli pozostałości po świątyni Apollina, malownicze
uliczki, olbrzymią ilość sklepów z biżuterią i świecidełkami, podrabianych
markowych ciuchów...a
wokoło pełno tych cholernych naganiaczy....chyba u każdego trzeba coś kupić
aby dali Ci spokój.
- Idziemy
sobie
plażą już wracając i są orzeszki prażone,
przeróżne....wcisnęli nam 0,5
kg za 15 YTL (27 zł) ale z sezamem...hihihi!!!
- 20:30
Kolacja,
- 21:00
Mati piwko, Madziorek
gin z tonikiem.
- .....wzięliśmy kości i ciupiemy w
barze hotelowym ....
- 22:45
na 6 gier Madziorek wygrał 4!!!
- 23:20
Idziemy do pokoju...pakowanie
i spać, bo jutro wycieczka do Pammukale.
16.05 PIĄTEK
- 5:00
Pobudka, 5:20 dzwonili z recepcji, aby nas obudzić.
- 5:45
jest
autobus...czekają
na nas...mieli być o
6.00. Hotel nie przygotował nam śniadania!! Masakra. W busie zegar
przestawiony: + 10 minut.
- 5:50
Jedziemy!
- Przewodnik
na razie nie powiedział nic po polsku. Opowiada po angielsku trochę kalecząc,
ale ma sporą
wiedzę, bo studiował w Niemczech
historię. Nazywa się YÜCEL
(jodżel).
- 13:13-16:00
Pammukale
przepięknie!
- 16:00
Zbiórka czekamy na dwóch spóźnialskich.
- 16:15
Wyjeżdżamy
- (HIERAPOLIS,
1450 m
n.p.m),
- 21:30
Powrót do hotelu
- 22:00
Po szybkim przebieranku
idziemy na zasłużone piffko..o
23-ej
zamknęli bar, więc poszliśmy do pobliskiej knajpki,
gdzie siedzieliśmy do 00:30 z Mehmedem, a
punkt 00:00 wznieśliśmy toast
z okazji Madziorkowych
urodzinek, a od Turków
dostała pomarańczkę i świeczkę...hihi!
- 2:20
Śpimy.
- Do Pammukale pojechaliśmy z
biura niejakiego UFO. Kosztowało nas to 30 euro od osoby
(120 YTL / 2 os.). U rezydenta ten sam wyjazd kosztował 50 Euro od osoby, ale mieliśmy śniadanie po drodze 6 euro, lunch 5 euro/os.
czyli wyjazd w sumie 38 euro /
os. bez polskiego przewodnika,
ale za to sporo powiedział o
Islamie (sunnitach, szyitach i alewitach).
- Sunnici
nowocześni, modlą się w meczetach z minaretami albo w domu,
normalnie pracują, a kobiety nie noszą chust na głowach chyba, że chcą
- Szyici
bardzo radykalni, kobiety zakrywają całe twarze, nie pracują tylko
się modlą,
- Alewici pół na pół, kobiety noszą chusty, ale widać oczy lub twarz, modlą się w
meczetach bez minaretów.
- Ramadan
wymyślono po to, żeby przez 12 dni od 5:00 rano do 17:00 po południu nic
nie jeść, nie pić, nie palić shishy i 0 sexu,
aby w ten sposób bardziej zrozumieć potrzebujących.
- Niejedzenie
mięsa w islamie wzięło się stąd, że Mahometowi chodziło o to, że w ciepłym
okresie zaobserwował, iż ludzie po zjedzeniu mięsa źle się czuli, więc
powiedział, aby nie jedli mięsa. Sunnici zimą jedzą mięso normalnie.
17.05 SOBOTA
- urodziny Madziorka
- 9:00
pobudka. Postanowiliśmy, że nie jedziemy na darmową wycieczkę, którą
dostaliśmy gratis wykupując Pammukale,
bo nie chcemy tracić całego dnia na zakupy i oglądnie 3-go z
rzędu amfiteatru, bo to głównie
jest w programie tej wycieczki.
- 11:00-13:00
plaża.
- 13:00
obiad. Znowu wątróbka (smażona tym razem), piffko i kawka.
- 15:00
plaża z piffkiem,
- Aha,
przy wczorajszej rozmowie z Turkiem okazało się, że nie wszyscy lubią
naganiaczy, nawet oni.
- 17:30
schodzimy z plaży,
- 19:50
Kolacja,
- 22:00
Idziemy w miasto świętować Madziorka
urodzinki,
- 1:00
Wróciliśmy. Śmiechom i hulance nie było końca. Madziorek pił Koktail (5euro), Malibu(4Euro) i Pina Coladę
(5euro) ...potem piffko w pokoju. Byliśmy w
knajpce, gdzie śpiewał facet na żywo, na szczęście po angielsku i same
przeboje
głównie Beatlesów, Roya
Orbisona itd., a
była to już druga
z rzędu knajpka, którą odwiedziliśmy tego wieczora.
18.05 NIEDZIELA
- 10:00
pobudka idziemy na śniadanie.
- (Sikidim szybki dym)
- Pina Colada - Madziorka to (na nutę Quantanamera) lemoniada ....hihi. taka sobie przyśpiewka
.
- 12:30
obiad....
- 13.20
plaża,
- 2:15
idziemy spać, resztę opiszemy jutro
, byliśmy na plaży z piffkiem.....
19.05 PONIEDZIAŁEK
- 8:00
pobudka. Jedziemy dzisiaj sami na bazar do pobliskiego miasteczka Manavgat. Dzisiaj jest
święto narodowe w Turcji. Dzień wielkiej bitwy z armiami, które pozostały
po II wojnie światowej.
- 10:00
Wychodzimy i czekamy na coś , co
jedzie w kierunku Manavgat.
W
zasadzie nie czekamy, bo od razu jest busik i wsiadamy (1
Euro/os.).
- 11:00
Duże normalne miasto. Widzieliśmy meczet
na zewnątrz i w środku , następnie
bazar ogromniasty. Targowanie się to podstawa. Zyskaliśmy 20euro!!!
- Piliśmy
też kawę po turecku, mała a w zasadzie mikro ...lura...hihi!
- Potem
targ warzywny i owocowy i wszędzie unoszący się zapach przypraw, które
sprzedaje się na wagę).
- Rzeka
Manavgat przepływająca
przez
Manavgat ma
przepiękny turkusowy kolor.
- 15:15
Jedziemy z powrotem.
- 16:00
upragniona kawa na zimno oczywiście własnej roboty -
odpoczynek.
- 18:00
Idziemy do miasta na kolację itp.
- 18:45
Obiadek w knajpce przy plaży z zachodem słońca.
Zamówiliśmy Kebab Menu Daily
dla 2 osób. Najpierw kelner przyniósł piwko, potem do naszego stolika
dostawił mniejszy i położył na nim łyżkę , dwie deski
i młotek... a na przegryzkę dostaliśmy
placek- chleb. ..ale po
co ten młotek??? Byliśmy trochę zdziwieni, będzie zabijał świniaka?
Oczywiście okazało się zupełnie coś
innego. Kelner przyniósł talerze z ryżem i dzban gliniany na tacy , na której
płonęła sól, dzban przykryty
parującym ciastem...następnie obijając dzban dookoła stłukł go i
do naszych nosków dotarł niezwykle aromatyczny zapach jedzonka. Potem
zgrabnie łyżką wybrał większe kawałki glinianej
skorupy i nałożył nam sowite porcje.....Rewelacja!!!!!
Pstryknął nam
kilka zdjęć przy zachodzi słońca (
całość z napiwkiem 47 euro).
- 20:10
idziemy na spacer i stragany.
- 22:10
Siadamy na pifku w knajpce
Pegasis,
do której wcześniej zaprosił nas
(dając wizytówki) naganiacz.
- Siedzimy
sobie
sympatycznie i słuchamy muzyki europejskiej i
światowej (co ciekawe bez tureckiej ) na żywo i popijamy Efes 3euro.
- Chyba
po 23:00 idziemy dalej i siadamy na tarasie kolejnej knajpki (ostatniej
dzisiaj) na naszej uliczce, która prowadzi do morza. Spora wilgoć lub
bryza od morza spowodowały, że stoliki nie
osłonięte dachem są mokre. Nagle
ni stąd ni
zowąd pojawia się młody Turek zabawiacz. Na całym tarasie siedzimy tylko
my, więc podchodzi do nas i wdajemy się w sympatyczną rozmowę. Okazało
się, że w Side mieszka
około 5 tyś. mieszkańców, przez 4
miesiące zimowe wszystko zamiera. Działają tylko hotele
7-gwiazdkowe, do których przyjeżdżają starzy Niemcy. Koleś zarabia tutaj w sezonie 500 YTL/miesiąc, a
pracuje tutaj 5 miesięcy w roku, więc chyba nieźle, jak na tureckie
warunki. Poza tym mówi, że w tej okolicy jest najdrożej , taniej
jest w Ankarze a jeszcze taniej w Istambule. W
ramach przerwy gostek
tańczy dla nas twierdząc, że jest
tancerzem. Jest to taniec, który w naszych dyskotekach jest standardem.
- 23:45 zmywamy się do hotelu. Po drodze
kupujemy Efes x 2. W
recepcji, ponieważ chwilę czekamy na klucz (bo
przyjechały białasy) przeliczamy,
że jest 130 pokoi po 3 miejsca w każdym. Oni nie mają liczby 13 w
numeracji pokoi. Jest np.
1212, następny 1214, 1215 idt.
Tak samo jest w przypadku 1111, 1112,
1114, ...przesądni czy
co?.
- 1:00
śpimy.
20.05 WTOREK
- 8:30
pobudka, niestety są chmury.... i
na dodatek dzień wyjazdu. Z informacji od rezydenta wiemy, że
mamy autokar od 0:30 (samolot 4:20)
- 10:30
idziemy na plażę i tu miłe zaskoczenie, bo chmury się
rozchodzą i jest słoneczko,
chociaż w cieniu trochę chłodno.
- 14:20
leżymy dalej, słońce daje ostro, więc staramy się
siedzieć w cieniu. Na obiad nie
idziemy, bo chcemy zjeść Doner
Kebap.
- 15:10
idziemy na Kebap, jest
ok. , a z różnic to jest to w bułce lub
małym chlebku, pycha.
- 16:30
schodzimy z plaży
- 17:00
wchodzimy do sklepu z pościelą i ręcznikami i jest taka
fajna narzuta jak ta, pod którą śpimy w hotelu. Czysta bawełna , przewiewna i na
upalne noce świetna. Okazuje się , że
nie ma rozmiaru na nasze łóżeczko, więc Pan obiecuje, że pojedzie do Manavgat i przywiezie o
18.00.
- 18:20
Idziemy do Side
antycznego na stragany po poszewki na poduszki. Długo szukaliśmy, ale
udało się. Nie obyło się bez targowania. Najpierw
cena 8 euro za
sztukę, a skończyło się na 7 euro
za dwie sztuki.
- 19:20
Jemy kolację i idziemy na ostatnie tutaj piffko...i niestety czeka nas pakowanie.
- 22:30 zaczynamy się pakować.
21.05 ŚRODA
- 00:00
jesteśmy gotowi do wyjazdu.
- 00:30
wyjeżdżamy z Side.
BYŁO REWELACYJNIE, CUDOWNIE,
FAJOSKO i
na pewno tu kiedyś wrócimy!!!